wtorek, 5 marca 2013

Chapter 2

Katie's POV

- Cześć, jestem Katie - przedstawiłam się do dyrektorki.
- Witaj, Katie - uśmiechnęła się i uścisnęła moją dłoń - To jest Claire, oprowadzi Cię dzisiaj po szkole.
- Hej - uśmiechnęłam się przyjaźnie do dziewczyny. Miała długie, blond włosy zakręcone na końcówkach, wyglądała trochę jak ładniejsza wersja mnie. Znaczy, była odrobinę wyższa i miała zielone oczy, ale włosy miałyśmy podobne.
- Teraz nie musisz się bać, że się zgubisz - zachichotała Claire.
- Dzięki, ratujesz mi życie - uśmiechnęłam się, zanim dyrektorka opuściła pomieszczenie.
- Więc, Katie skąd pochodzisz? - dziewczyna ochoczo zaczęła konwersację, gdy przechodziłyśmy po korytarzu.
- Nowy Jork.
- Czyli dziewczyna z wielkiego miasta? - zaśmiała się - Cóż, mam nadzieję, że będziesz się dobrze czuła w naszym małym miasteczku. To znaczy nie ma tu gorących chłopaków, ale przeżyjemy.
Zachichotałam.
- Jestem tego pewna - uśmiechnęłam się, gdy Claire pokazała mi moją nową szafkę.
- Proponuje wziąć torbę i wszystkie potrzebne Ci rzeczy - zasugerowała.
- Nie martw się, używałam już tego gówna - zaśmiałam się, wkładając puste zeszyty do szafki
- Jaką masz teraz lekcje? - zapytała Claire.
Spojrzałam się na plan lekcji, który wręczyła mi dyrektorka.
- Angielski - poniosłam na nią wzrok.
- Ja też - dziewczyna lekko się uśmiechnęła - chodź za mną - powiedziała i poprowadziła mnie po korytarzu.
Nie było tu dużo osób. Albo niektórzy nie przyszli dziś do szkoły, albo naprawdę w tym miasteczku mieszka mało ludzi.
- Dzień dobry, mam na imię Katie - powiedziałam do nauczycielki angielskiego, kiedy wchodziliśmy do klasy.
- Miło Cię poznać, Katie - posłała mi ciepły uśmiech - możesz usiąść tam - wskazała mi ławkę na samym końcu obok ściany.
Zerknęłam w wyznaczone miejsce i zobaczyłam znajomą twarz.
- Kurwa - szepnęłam do siebie, gdy zauważyłam wcześniej już poznanego chłopaka.
Nie wiedziałam, że pan ''zmienny nastrój'' chodzi do szkoły. Wyglądał jak... badass?
Powoli ruszyłam w kierunku mojej ławki, próbując narobić jak najmniej hałasu.
- Cześć, Katie - powiedział Justin, uśmiechając się do mnie.
- Cześć - powiedziałam, ignorując jego pociągające spojrzenie.
- Zaskoczona, że mnie tu widzisz? - powiedział cicho, przeciągając samogłoski.
Westchnęłam. Wyciągnęłam książki z mojej torby i spojrzałam się na chłopaka.
- Myślałam, że taki ktoś jak ty olewa szkołę - mruknęłam, mając nadzieję, ze nie będę miała kłopotów już pierwszego dnia w szkole.
- Wygląda a to, że może być to mylące - poruszył brwiami.
- Osobiście tak nie myślę - odwróciłam się do nauczycielki, zapisując notatki i czekając na jakikolwiek komentarz od Justina.
- Ale wciąż Cię lubię - szepnął mi do ucha.
- Co? - wymamrotałam, pisząc w zeszycie.
- Twoja postawa jest gorąca - Justin odpowiedział, pochylając się bliżej mojego krzesła i opierając się łokciem na mojej części ławki.
- Cóż, a twoja to straszny bałagan - odpowiedziałam.
- Co to ma znaczyć? - zdenerwował się.
- Sam zobacz - westchnęłam, ukazując mu jego nagłą huśtawkę nastrojów.
- Nie ważne - oparł się o swoje krzesło.
Wywróciłam oczami i spróbowałam skupić się na nauczycielce, która opowiadała nam o jakimś romansie Shakespear'a.

*
Po kolejnej lekcji Claire zaprowadziła mnie w stronę stołówki.
- Więc... Masz już kogoś na oku? - zapytała się, chichocząc.
- Co masz na myśli? - spojrzałam się na nią dziwnie.
- Mówię o chłopakach, kochana - dziewczyna zaśmiała się z mojej głupoty.
- Jeszcze nie zwracałam na nikogo uwagi - uśmiechnęłam się lekko, gdy weszłyśmy na stołówkę.
- Em, Claire? - zapytałam się jej.
- Tak? - wysłała mi zmieszane spojrzenie, gdy dostałyśmy swój posiłek.
- Co wiesz o Justinie Bieberze? - zaczęłam, gdy usiadłyśmy na końcu długiej ławy. Ta stołówka przypominała mi tą z ''High School Musical''. Były tu różne grupy, które miały własne stoły w tym białym pomieszczeniu. 
- Wiem tyle, że on oznacza kłopoty.
- Kłopoty? - spojrzałam się na nią pytająco.
Dziewczyna nie miała czasu na odpowiedź, ponieważ Justin podszedł do nas.
- Idź stąd - chłopak wskazał na Claire.
- Nie ma mowy! - powiedziała, wkurzona.
- Idź, albo sam Cię stąd wykopię - powiedział, cierpliwie czekając aż ona ruszy swój tyłek z siedzenia.
Westchnęła, wstając z krzesła.
- Co do cholery? - krzyknęłam, kiedy Justin usiadł obok mnie - To było niestosowne!
- Nie, nie było - powiedział monotonnie.
- Kurczę, masz jakiś problem? - spojrzałam się w jego ciemnobrązowe oczy.
- Nie, ale dzięki, ze pytasz - powiedział z sarkastycznym uśmieszkiem.
- Więc, miałeś jakiś cel przychodząc tutaj? - wysłałam mu rozdrażnione spojrzenie.
- Ciebie.
- Mnie? 
- Tak... Ciebie - Justin popatrzył się na mnie, jakbym była głupia.
- Czemu?
- Ponieważ... Jesteś gorąca - zaśmiał się.
- Jesteś cholernie mylącym facetem, wiesz o tym? - westchnęłam. Claire powiedziała mi, że Bieber oznacza kłopoty i nie wątpię w to. Moment, w którym uderzył tamtego chłopaka w barze, na pewno nie był jedynym takim incydentem w jego życiu.... On wiedział co robi.
- Czemu tak myślisz? - powiedział zdezorientowany, chwytając frytkę z mojego talerza.
- HEJ! - krzyknęłam , uderzając w jego rękę -  idź do bufetu i weź sobie swoje frytki.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - uniósł brwi do góry.
- Cóż... na początek twoje cholerne wahania nastrojów są irytujące - zaczęłam, jedząc lunch.
- Ty też jesteś irytująca- chłopak zaczął przeciwdziałać.
- Co ja Ci zrobiłam do cholery? - zapytałam się. Nie wiedziałam dlaczego mógł mnie oskarżyć za irytującą, skoro to on zmieniał humor co pięć sekund.
- Bo nie mogę Cię rozgryźć - zaśmiał się.
- Mówisz jak Edward ze ''zmierzchu'' - wymamrotałam. Justin wydawał się nieco zaskoczony i rozbawiony - Bawi Cię mój zły nastrój?
- Uważam, że jest cholernie seksowny - powiedział, rozkładając nogi pod stołem.
- Spodnie Cię uciskają? - powiedziałam, wgryzając się w mojego burgera.
- Nie, dlaczego?
- To się nazywa sarkazm, kolego - wywróciłam oczami.
Nie mogłam rozgryźć Justina i przeszkadzało mi to, że był taki kapryśny. To było cholernie denerwujące. Zazwyczaj faceci każą Ci spierdalać, albo chcą Cię w łóżku.
- Wiesz... - zaczął Justin, kładąc łokcie na stole i pochylając się bliżej mnie - jeśli chcesz tu zostać, powinnaś zatrzymać się po mojej dobrej stronie - uśmiechnął się łobuzersko.
- Co? Czemu? - uniosłam brwi, przekrzywiając głowę na bok.
- Ponieważ ja rządzę tym miastem - odpowiedział.
- Więc...
- Poznaj moją złą stronę, a zobaczysz co się stanie - uśmiechnął się, wstał i opuścił stołówkę.
- Czego on chciał? - zapytała się Claire, gdy wróciła do stołu.
- Nie wiem... Cholernie namieszał mi w głowię - westchnęłam, dokańczając posiłek.
- Tylko się w nim nie zakochaj, on oznacza kłopoty - zaczęła się powtarzać.
- Skąd o tym wiesz? - zapytałam się.
- Wszyscy o tym wiedzą - zaśmiała się.
Nie zrozumiałam co miała na myśli... no cóż.

Justin's POV

Zabawnie było pomieszać tej biednej dziewczynie w głowie. Zazwyczaj po prostu bym ją wyruchał, ale teraz zabawnie było widzieć wkurzenie na jej twarzy. 
- Siema! - uśmiechnąłem się do mojej załogi.
- Co tam, Bieber? - spytał Ryan.
- Nic... - powiedziałem, idąc z nimi korytarzem.
- Więc, dokąd zmierzamy? - spytał Chaz, kiedy wyszedłem ze szkoły.
- Chyba nie myślisz, że zostałbym w szkole? - obróciłem się, by zobaczyć jego reakcję.
- Wiec, jakie masz plany? - zapytał Chaz, podekscytowany.
- Pomyślałem, ze możemy zrobić małą wizytę Jake'owi po tym niemiłym incydencie w barze... Mogę sobie wyobrazić, ze Katie nie jest szczęśliwa z tego, co się tam stało, tak jak ja - uśmiechnąłem się złośliwie.
Wskoczyliśmy do mojego czarnego Range Rover'a i udaliśmy się w kierunku bardzo znajomego domu.


Zapukałem do drewnianych drzwi, czekając, aż ktoś je otworzy.
- Co do cho... Co TY tutaj robisz? - odezwał się Jake swoim zachrypniętym głosem pełnym jadu.
- Czekaj, czekaj - uśmiechnąłem się do niego - Oboje wiemy, że mogę Cię powalić w ciągu kilku sekund, wiec nie próbuj ze mną żadnych sztuczek, Dilurentis.
Chaz i Ryan przytaknęli za moimi plecami.
Jake otworzył usta, żeby coś powiedzieć, lecz po chwili je zamknął.
- Dobrze wiesz, że ta walka w barze była niestosowna i że mam ochotę teraz zrobić z tobą to samo, co z twoją siostrą - zagroziłem mu z rozbawieniem. 
Wyraz jego twarzy był bezcenny.
- Nie ma potrzeby, aby rozpoczynać zamieszanie. Jeśli dowiem się, że policja mnie szuka, ja znajdę Cię pierwszy, rozumiesz? - splunąłem na niego.
Jake skinął głową, przerażony.
- Dobrze. Jeśli masz w planie, by mnie aresztowano, to będzie źle, bo policzysz się ze mną - roześmiałem się - miło było znów Cię widzieć.
Odwróciłem się na podeszwie i odszedłem.
- No, chłopaki - uśmiechnąłem się do Ryan'a i Chaz'a - jestem przekonany, że teraz muszę zadbać o coś innego - powiedziałem, wskoczyłem do samochodu i zawróciłem w kierunku szkoły.
- Więc.. - zaczął Chaz - masz coś do tej laski, czy co? - zaśmiał się.
- Co? - powiedziałem, nie zwracając uwagi na te bezsensowne paplanie.
- No, ta dziewczyna, Katie...
- Och... Ona jest piekielnie gorąca - uśmiechnąłem się na myśl o obcisłych szortach, opinających jej tyłek i jej blond, kręconych włosach.
Oboje przytaknęli z uśmiechem.
- Chociaż... Ona wydaje mi się być zbyt.. grzeczna.
- Czemu tak uważasz? - spytał Ryan.
- Nie zwracała na mnie uwagi podczas lekcji Angielskiego, bo była zajęta pisaniem notatek - wyjaśniłem mu.
- Oh..
- Yup - powiedziałem - nie żebym miał coś do kujonów...
- Więc... ona jest gorącym kujonem? - zapytał ze śmiechem Chaz.
- Raczej tak - zaśmiałem się.

Podjechałem na parking, wyłączając silnik samochodu. Przeniosłem nogi na skoszony trawnik i wyszedłem z auta. Zatrzymałem się, gdy usłyszałem czyjś głos.
- Cóż, muszę pójść do mojej szafki - powiedziała Katie. Prawdopodobnie rozmawiała z tą cheerleaderką Claire. 
Kiedy upewniłem się, że była już sama, wyszedłem zza rogu i złapałem ją, pociągając w moje ramiona.
- Co do cholery?! - wrzasnęła Katie.
- Więc.. - uwodzicielsko szepnąłem jej do ucha.
- Czego chcesz, Bieber? - syknęła.
- Ja nigdy nie dostałem odpowiedzi - uśmiechnąłem się, przyciągając jej ciało bliżej mnie. Zaczęła mnie kopać, próbując uciec z mojego uścisku.
To było dość satysfakcjonujące widzieć jej seksowne nogi, nawet jeśli mnie kopały.
- Odpowiedź? - zapytała - na co?
- Na ta małą randkę, na którą chciałem Cię zabrać - odpowiedziałem.
- Puść mnie, dobrze? - zignorowała moje wcześniejsze oświadczenie.
- Masz zamiar odpowiedzieć, czy nie? - mruknąłem jej seksownie do ucha.
- A co ty na to na... Nie wiem? - powiedziała - a teraz mnie puść.
Zaśmiałem się.
- A co ty na to na.... - powiedziałem, udając, ze się zastanawiam - Tak?
- Nie jesteś przyzwyczajony do odrzucenia, prawda? - Kate jęknęła, kiedy nie chciałem ją puścić.
- Nie przez takie seksowne dziewczyny jak ty - wyszeptałem lekko do jej prawego ucha.
Pragnąłem ją tu i teraz i gdyby nie jej temperament, zaciągnąłbym do toalety i zacząłbym ją pieprzyć. 
- Przepraszam, zawiodłam - wymamrotała.
Jęknąłem jej do ucha, a ona natychmiastowo spięła się w moich ramionach.
- Wiesz.. - szepnąłem - nie pozwolę Ci odejść, zanim ty nie pójdziesz ze mną - ciało Katie zadrżało, gdy moje usta dotknęły jej ucha.
- Przestań - jęknęła - mam teraz lekcje, pozwolisz mi odejść?
- A co, jak postawię Ci parę drinków? - uśmiechnąłem się.
- Tak... Bo nasze ostatnie spotkanie było świetne - słowa wylatujące z jej ust, aż płonęły sarkazmem.
- W każdym razie, jak się wykręciłaś u rodziców?
- Skłamałam - powiedziała.
- Mmm.. Niegrzeczna dziewczyna, lubię to - wyszeptałem - nawet baardzo - jęknąłem jej do ucha, przyciągając ją bliżej mnie.
Jej ciało było takie lekkie w moich ramionach. Mógłbym sobie tylko wyobrazić jej doskonały tyłek z moim łóżku. Boże, co bym z nią robił...
Jej arogancja i sposób, w który mnie odrzucała nie rozczarowywał mnie, w rzeczywistości było odwrotni, bardzo mnie podniecał.
- Zastanawiam się, czy jesteś dobra w łóżku - szepnąłem jej do ucha, odgarniając jej włosy do tyłu i przesuwając ręce po jej apetycznym ciele.
- Nie wiem.. - wymamrotała, starając ignorować, ze to wszystko jej się podobało i że jej ciało mnie pragnęło.
- Chcesz się wykazać? - mruknąłem jej do ucha i zostawiłem kilka pocałunków na jej szyi.
Dziewczyna odchyliła głowę, dając mi lepszy dostęp do jej szyi, co mnie bardzo zaskoczyło.
- I o to chodzi - uśmiechnąłem się - spotkajmy się o dziewiątej - postawiłem ją z powrotem na podłogę, ku jej zdziwieniu. 
- Czy ja w ogóle się zgodziłam? - zapytała lekko zszokowana.
- Może ty nie... ale twoje ciało tak - uśmiechnąłem się i odszedłem.
 ---------------------
 2 ROZDZIAŁ!
CZY NIE SĄDZICIE, ŻE JUSTIN JEST IDEALNY? NJSDJKFK
 A TERAZ LEKKI SZANTAŻYK:
NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE DODANY, GDY POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE 15 KOMENTARZY!
xx





















 

16 komentarzy:

  1. JUSTIN JEST IDEALNY. *-* ja pierdole, jak mozna byc takim cudownym.? juz nie moge sie doczekac nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. omg ;o ona tam pojdzie z nim? hahaha :D ja nie moge, ja chce byc na jej miejscu ! ja chce juz nastepny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest idealny jak cholera !

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie cudo :O zakochałam się w Justinie, już. tak czekałam na ten rozdział i bam! to opowiadanie jest cudowne juz po tych dwóch rozdziałach. *-* czekam na nn :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest idealne *-* @aStillKidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  6. azxwqsiazjknwqsakksxlsujk * ______ *
    O MÓJ BOŻE , JAKIE CUDO .
    Tak , Justin jest cholernie idealny ... Normalnie chce takiego w domu , możesz mi go kupić . : D
    Nie mogę się już doczekać kolejnego . : *

    OdpowiedzUsuń
  7. gdhsjdufydusikn *.* jak można być tak cudownym jak Jus? czekam na kolejny z kurde niecierpliwością. ps. nie mogłoby być 10 komentarzy?

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne, uwielbiam to. Justin jest taki gorącyyyy. pójdzie ona tam? dodawaj szybko nowy, proszę

    OdpowiedzUsuń
  9. hsdkjahdsfkla *-* genialne!!! :D czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. omg... to jest genialne ; D nie moge sie doczekac az dodazs tlumaczenie kolejnego rozdzialu

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie podoba mi się zachowanie Katie. Ja bym spławiała Justin'a, a nie dawała mu się całować po szyi. Ale okej, poza tym bardzo mi się podoba. Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne ;D zapowiada sie naprawde fajnie! z niecierpliwoscia czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Jprdl jakie Zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  14. zakoochałam sie w tym opowiadaniu *-* dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. o kuźwa. to jest przezarąbiste <3 nie moge sie doczekac nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. omg to opowiadanie jest cudowne! czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń